Zapewne znacie już historię Violetty… a co powiecie na
historię Caroliny? Te same miasto, ta sama szkoła, ci sami ludzie, inna postać
w roli głównej bohaterki. Sytuacje życiowe obu dziewczyn przedstawiają się
podobnie, ale jakich wyborów dokona Carolina? Lepszych, gorszych, czy też może
podobnych do Violetty? Jak pokieruje ona swoim życiem? Czy stawi czoła
przeciwnościom losu i będzie dążyła do spełnienia swych marzeń za wszelką cenę,
a może podda się bez walki? Jeśli jesteście ciekawi i chcecie poznać odpowiedzi
na powyższe pytania to przekonajcie się sami, czytając tą historię.
***
Cześć, jestem Carolina. Właśnie wracam do Buenos Aires po
dość dłuuugich wakacjach. Tak właściwie, to przez ostatnie kilka lat wciąż
podróżowaliśmy od miasta do miasta, od kraju do kraju. Od odwiedzin u naszej
rodziny rozsypanej po całym świecie począwszy, poprzez wyjazdy służbowe mego
ojca, na podróżach i wycieczkach „krajoznawczych”, czy też ogólnie w celach
wypoczynkowych skończywszy. Teraz wreszcie, ojciec postanowił wrócić ze mną na
dłuższy czas (a może i nareszcie na stałe!) do naszego domu we wspomnianym już
przeze mnie Buenos Aires.
Wielkimi krokami zbliżają się również moje 17- naste urodziny, jednak
zbytnio nie cieszę się z tego powodu. Dlaczego? A dlatego, że w najlepszym
razie spędzę je w gronie najbliższej rodziny. Na moich przyjaciół nie ma bowiem
co liczyć. Nie, nie dlatego, że są aż tacy źli. Problem tkwi w tym, że wcale
ich nie mam. Niestety przez te ciągłe wyjazdy przeprowadzki i zdecydowaną
nadopiekuńczość mojego taty nie miałam okazji zawrzeć z kimś dłuższej
znajomości, a co tu dopiero mówić o przyjaźni… Lecz teraz, gdy już osiądziemy w
jednym miejscu prawdopodobnie na stałe, mam nadzieję, że moje dotychczasowe
życie się zmieni. Ba! Mam nawet pewność, że się zmieni, bo mam zamiar wziąć
sprawy w swoje ręce. Oczywiście, o ile ojciec nie stanie mi znów na
przeszkodzie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz